Marek Dąbrowski Marek Dąbrowski
2896
BLOG

Pułkownik Edmund Klich

Marek Dąbrowski Marek Dąbrowski Polityka Obserwuj notkę 12
  1. Notka dokumentacyjna w ramach projektu „Księga Hańby - Tragedia Smoleńska”. Notka będzie uzupełniana.

  2. Próby trollowania będą usuwane a ich autorzy banowani.

  3. Do działu: 2. Oficjalna narracja polska
    Do tematu: płk. E. Klich


Edmund Klich: Kończymy zbieranie danych, gazeta.pl, 15.05.2010

- Słuchałem całych rozmów w kabinie i słyszałem bardzo dokładnie rozmowy załogi między sobą, załogi z kontrolerami na ziemi. Natomiast jeśli były jakieś inne rozmowy, to takie rozmowy są w tle. W związku z tym, słuchając bez wyciszenia szumów, ja nie słyszałem innych głosów i tego nie mogę potwierdzić, bo mogę powiedzieć to, co słyszałem - zaznaczył Klich.

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,7886326,Edmund_Klich__Konczymy_zbieranie_danych.html


 

Co Edmund Klich powiedział na podkomisji do spraw transportu lotniczego?, strona internetowa pos. Zbigniewa Kozaka, 18.05.2010

E.Klich: Rozpocznę od pierwszej informacji, o której – jak większość pewnie z państwa – dowiedziałem się o katastrofie z mediów. Nawet dzwonił jeszcze syn. Mówi: tato czy wiesz, co się dzieje? Włączyłem TVN 24, widzę, co się dzieje, w związku z tym natychmiast zacząłem się pakować i jadę do Warszawy, bo wiedziałem, że już może być problem prawny. Dlaczego? Dlatego, że samolot jest samolotem – był – samolotem lotnictwa państwowego. Załoga była wojskowa. W związku z tym dotyczy to lotnictwa państwowego, którego nie obejmuje załącznik 13 do konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym. (...)

W połowie drogi dostałem telefon od pana Aleksieja Morozowa, to jest obecnie przewodniczący Komisji Federacji Rosyjskiej, zastępca pani Anodiny – szefowej Mieżnonarodnej Awiacionnej Komisji… Komitetu, to znaczy Międzynarodowego Komitetu Lotniczego. (...)

On zadzwonił i powiadomił mnie, że jest katastrofa w Smoleńsku i traktuje to jako telefoniczne powiadomienie, natomiast formalne będzie później. I było od razu pytanie o procedury, według jakich będzie ten wypadek badany. On zaproponował załącznik 13 do konwencji, bo myślę, że i według jego wiedzy, i ówczesnej mojej wiedzy, to jest jedyny dokument, który podpisała i strona polska, i Federacja Rosyjska jako konwencję chicagowską tak zwaną z ’44 roku.

Ja wtedy nie wypowiedziałem się jednoznacznie, ale też sądziłem, że to będzie jedyne rozwiązanie, to znaczy rozwiązanie, które ma jasne zasady prawne.

Po przyjeździe do ministerstwa – już pan minister Grabarczyk na mnie czekał – zgłosiłem się do gabinetu pana ministra i też ten pogląd wyraziłem, że tu chyba aneks 13 jest takim dokumentem, gdzie obydwie strony mają określone procedury, jest to już jasne, to są zasady międzynarodowe.(...)

I wchodzę do tego pomieszczenia, jest pan minister Parulski i od razu no, powiedziałbym dosyć ostro, powiedział mi, że ja w ogóle nie potrafię działać, ja utrudniam pracę prokuraturze, a w ogóle ja ustawiłem…, przyjąłem jako załącznik 13 do procedowania i działam na szkodę Polski. To były bardzo mocne słowa i ja sobie je zapisałem zaraz wieczorem. Więc w tej sytuacji nie wiem, o co chodzi. Ja mówię, ja muszę procedować według załącznika 13 i wymaga tego ode mnie pan Morozow. On mówi: nie przyjmuję tego do wiadomości.

Niestety, ja nie wiem, kto podjął decyzję po stronie rządowej, bo przecież ja nie byłem, nie brałem udziału w żadnych obradach rządu.

http://zbigniewkozak.pl/?p=1220



24.05.2010, TVN24

E.Klich: „Tak, to był generał Błasik”.

http://www.tvn24.pl/-1,1657727,0,1,klich-w-kabinie-pilotow-do-konca-byl-gen-blasik,wiadomosc.html



Wyjaśnienia Edmunda Klicha ws katastrofy cz.2- TERAZ MY -24.05.2010

A.Morozowski:Ale czy na przykład lotnisko nie powinno być po prostu zamknięte?

E.Klich: Nie ma takich procedur zamykania ani cywilnych lotnisk ani wojskowych.

A.Morozowski:A to dlaczego jak jest mgła na przykład w Warszawie...

E.Klich: To lotnisko nie przyjmuje. Nie jest zamknięte.

A.Morozowski:To czy w takim razie nie mógł powiedzieć że nie przyjmuje?

E.Klich: Piloci dostali tak zwane lądowanie warunkowe, to znaczy że wysokość decyzji ich obowiązuje, a kierownik lotów może im dać lądowanie według tej zasady, która panowała na lotnisku Smoleńsk, jak zobaczy samolot. I takiej decyzji nie dostali. Bo on ich nie miał prawa widzieć przy tej pogodzie.

http://www.youtube.com/watch?v=xbibQLCot5I&feature=related



Kontrwywiad RMF FM , z Edmundem Klichem rozmawia Konrad Piasecki,24.05.2010

R: Czyli ten jar mógł mieć znaczenie.

E.K – Mógł mieć pewne znaczenie w mentalności załogi, w tej świadomości sytuacyjnie, prawda.

R: Czyli mógł ich zmylić? Mógł …

E.K – Mógł ich zmylić.

R: Mogli mieć poczucie, gdzie indziej niż są.

E.K: – Ale, gdyby postępowali zgodnie z procedurami, tzn. gdyby na wysokości 100 m niezależnie jaka to była wysokość, czy radiowa, czy barometryczna, podjęli decyzję, nie byłoby wypadku.
 

Transkrypcja za http://ndb2010.wordpress.com/

http://www.youtube.com/watch?v=8BkNi_KUXUs

(...)

K.Piasecki:To była osoba która nie wyszła podczas lądowania z kokpitu, prawda ?

E.Klich:Została do końca.

K.Piasecki:Bo tam jest piąty fotel, w kokpicie Tupolewa ?

E.Klich:Ja w tej chwili nie pamiętam, czy fotel jest piąty, dlatego wybieram się właśnie teraz na Szeremietiewo żeby zrobić lot taki na symulatorze i wtedy zapoznam się z kokpitem ,bo nie miałem okazji po prostu.

K.Piasecki:A czy obecność tej osoby wyjaśnia albo zbliża nas do odpowiedzi na pytanie dlaczego, mimo fatalnych warunków, załoga postanowiła lądować?

E.Klich:To mógł być jakiś czynnik że załoga chciała wylądować, znając zadanie no i pewien rodzaj presji, no jakiejś nawet delikatnej, który mógł spowodować że załoga jednak, mówi się popularnie, prawda- chciała za wszelką cenę wykonać to zadanie.

K.Piasecki:Ale to była presja wprost, słowna presja?

E.Klich:Nie, nie było takiej. Ja już mówiłem wcześniej , w tych zapisach które są rozszyfrowane takiej presji nie było, ja nie wiem jeszcze co jest za tym co jest słowo „niezrozumiałe” albo „osoba anonimowa, nierozpoznana”.

K.Piasecki:Co działo się w tym samolocie na wysokości decyzji, czyli 100 metrów nad poziomem lotniska, czy załoga miała świadomość że to jest ten moment, w którym powinna zdecydować, czy ląduje czy odchodzi na drugi krąg?

E.Klich:Miała świadomość.

K.Piasecki:I co tam się wtedy działo ?

E.Klich:No, dalej wykonywano zniżanie.

K.Piasecki:Przy pełnej świadomości że nie widzą ziemi ?

 

E.Klich:Świadomość, ja teraz nie mogę mówić o świadomości poszczególnych członków załogi.

 

http://www.youtube.com/watch?v=fl-WowEfSA0


 


Na minutę przed katastrofą w kabinie był ktoś spoza załogi, TVN24, 25.05.2010

- Teraz wiem więcej, bo otrzymałem pełny zapis rozmów - mówił. Na pytanie Konrada Piaseckiego: - Była osoba na minutę przed? - Klich odparł: - Z tego tak wynika.

Głos był więc nagrany na minutę przed katastrofą, po minięciu drugiej radiolatarni (czyli na 6 km przed lotniskiem - tłumaczył Klich). - Jeżeli głos został nagrany, to znaczy, że była bardzo blisko (pilotów) – tłumaczył.

http://www.tvn24.pl/12690,1657365,0,1,na-minute-przed-katastrofa-w-kabinie-byl-ktos-spoza-zalogi,wiadomosc.html



Edmund Klich: piloci Tu-154M byli źle przeszkoleni, Wprost24, PAP, arb, 26.05.2010

Klich poinformował, że odliczanie wysokości doszło do 20 metrów. Według Klicha załoga posługiwała się radiowysokościomierzem, mierzącym faktyczną odległość od ziemi, a nie wysokościomierzem barometrycznym. Klich zastrzegł, że nie wie, na ile załoga zdawała sobie sprawę z pofałdowania terenu przed lotniskiem.

http://www.wprost.pl/ar/196533/Edmund-Klich-piloci-Tu-154M-byli-zle-przeszkoleni/
 


 

Za a nawet przeciw” w Programie 3 Polskiego Radia ,26.05.2010, . Z Edmundem Klichem rozmawia Kuba Strzyczkowski

K.S.: Panie przewodniczący powstaje wrażenie, zresztą wrażane również w telefonach od słuchaczy, że polska strona nie pracuje na przyczynami katastrofy na równych prawach, uczestnicząc w pracach komisji rosyjskiej. Czy to są sugestie uzasadnione?

E.K: To jest całkowita nieprawda, całkowicie nieuzasadnione sugestie. Ja dziwię się, że te fobie antyrosyjskie ciągle takie duże są w społeczeństwie.

(wywiad spisany przez „Prosto”, transkrypcja za http://ndb2010.wordpress.com/)

http://www.polskieradio.pl/_files/20081026173419/2010052601275789.mp3



E. Klich wylicza przyczyny katastrofy smoleńskiej W CZASIE PROMOCJI SWOJEJ NOWEJ KSIĄŻKI, 27.09.2010

Błędy decyzji i naruszenia procedur, warunki atmosferyczne, czynniki psychologiczne, współpraca załogi, system szkolenia, organizacja lotu - to według akredytowanego przy MAK Edmunda Klicha część przyczyn katastrofy smoleńskiej.

Jak mówił Klich, błędnymi decyzjami załogi 10 kwietnia było zejście do lądowania przy ponad dwukrotnie niższej od dopuszczalnej minimalnej podstawie chmur oraz widzialności, a także posługiwanie się przez załogę radiowysokościomierzem, który nie powinien być używany na tym lotnisku. Przyznał też, że "jaka by nie była, ale jakaś była" presja na załogę związana z obecnością w kokpicie Dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika. "Badali to dla MAK psychologowie" – dodał.

http://dlapilota.pl/wiadomosci/pap/e-klich-wylicza-przyczyny-katastrofy-smolenskiej



Wieża "w ciemno" naprowadzała Tupolewa? Naprowadzała na śmierć?! , 28.09.2010 Wypowiedź Edmunda Klicha

- Uważam, że kontroler, który prowadził samolot w ostatniej fazie lotu - tzn. informował pilota o wysokości maszyny na ścieżce - ostatnie komendy mógł podawać załodze na pamięć. Mógł nie widzieć samolotu na ekranie radaru. I po prostu podawał dane nie o rzeczywistym położeniu samolotu, lecz o tym, gdzie - jak wynikałoby z jego doświadczenia - maszyna powinna się znajdować w konkretnym momencie.

- Zgadywał w ciemno?

- Tak to wygląda, ale, powiem panu, to jest normalne...

http://www.wpolityce.pl/view/2244/Wieza__w_ciemno__naprowadzala_Tupolewa__Naprowadzala_na_smierc___.html



Edmund Klich przed Komisjami Infrastruktury oraz Sprawiedliwości i Praw Człowieka Sejmu RP, 21.10.2010 r.

transkrypcja: obiboknawlasnykoszt@tlen.pl - blog

Poseł Elżbieta Kruk (PiS): Panie pułkowniku, pan albo wybiórczo traktuje ograniczenia na podstawie konwencji... Załącznika 13, albo częstuje nas tutaj jakimiś opowieściami i własnymi dywagacjami, nie wiem, na jakiej podstawie. Pan zdaje się ma dużą szerszą wiedzę niż my. Po ja chciałabym się dowiedzieć, na jakiej podstawie pan mówi, że samolot leciał i że załoga wykorzystywała radiowysokościomierz? (...) Czy to są dane, które pan czerpie z np. z zapisu parametrów lotu, które pan prawdopodobnie zna, a my nie? (...)

Przewodniczący PKBWL, przedstawiciel Polski akredytowany przy MAK płk Edmund Klich: Ja moją wiedzę czerpię z mojego prawie 50-letniego działania w lotnictwie cywilnym i wojskowym i to, że lot był w ostatniej fazie wykonywany według radiowysokościomierza, to myślę, że nie musi być aż taki specjalista jak ja, żeby to stwierdzić. (...)
 

Przewodniczący PKBWL, przedstawiciel Polski akredytowany przy MAK płk Edmund Klich: Następne pytanie: wybuchy i błyski. Był ten... już nie wiem ktoś z przesłuchiwanych mówił o tym. No i tutaj taka... myśmy taką koncepcję przyjęli, że to te wybuchy, bo to były nie były jakieś olbrzymie wybuchy, tak jak świadek, który był tam szybko na miejscu, to mogły być wybuchy amunicji, którą miał BOR.

http://niepoprawni.pl/blog/1906/informacja-o-sledztwie-i-zabezpieczeniu-wraku-samolotu-tu-154-cz-6

http://niepoprawni.pl/blog/1906/informacja-o-sledztwie-i-zabezpieczeniu-wraku-samolotu-tu-154-cz-8

http://niepoprawni.pl/blog/1906/informacja-o-sledztwie-i-zabezpieczeniu-wraku-samolotu-tu-154-cz-9



W Smoleńsku byli ludzie, którzy mogli zamknąć lotnisko, Z Edmundem Klichem rozmawia Łukasz Sianożęcki, Nasz Dziennik, 09.12.2010

- W tych warunkach pogodowych załoga nie powinna w ogóle podejmować decyzji o wykonaniu próbnego zejścia. W tych warunkach w lotnictwie cywilnym, nawet jeśli kapitan zdecydowałby się podejść do lądowania, to wykonuje lot do tzw. outer markera. To jest przeważnie wysokość nie niższa niż 300 metrów. Jeśli zakładamy, że np. miałby nadzieję na szybką zmianę pogody, to wysokość decyzji jest wysokością ostateczną.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101209&typ=po&id=po02.txt



Czy ostatnia rozmowa braci Kaczyńskich dotyczyła matki, wp.pl, 05.01.2011

-Niedawno ukazała się traktująca o katastrofie książka „Ostatni lot”. (...) Czy pana zdaniem ta publikacja rzuca nowe światło na sprawę?

E.Klich: Książka została napisana w miarę rzetelnie, ale są w niej pewne nieścisłości. Podobnie, jak w raporcie MAK, nie ma w niej pogłębionej oceny zachowania kontrolerów lotu. Rozumiem jednak, że autorzy nie mieli wystarczających danych, więc trudno im było szerzej o tym pisać. Skoncentrowali się na załodze i przyczynach podejmowania przez nią takich, a nie innych decyzji. Trzeba jednak pamiętać, że załoga jest produktem systemu szkolenia, który jest odpowiedzialny za jej błędy. Ważnym wątkiem książki był za to fragment o naciskach na pilotów, bo takie naciski były wielokrotnie wcześniej, o czym wspomina płk Latkowski. W tej konkretnej sytuacji trudno będzie jednak ustalić skąd wyszły naciski i czy wywierano wpływ na samego generała. W stenogramach pojawia się przecież głos Mariusza Kazany, który mówi „mamy problem”, ale same naciski, przy dotychczas znanych odczytach z rozmów w kabinie, trudno będzie udokumentować. Ważne byłoby, aby ujawnić rozmowy między Lechem i Jarosławem Kaczyńskimi i dowiedzieć się czy rozmowa dotyczyła rzeczywiście jedynie stanu zdrowia matki.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Zamachu-nie-bylo-Jestem-pewny-w-stu-procentach,wid,13008952,komentarz.html?ticaid=1b8f2



SENAT RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ, Zapis stenograficzny (2018)

89. posiedzenie Komisji Obrony Narodowej w dniu 10 lutego 2011 r.

str.28, 34, 36

Edmund Klich: Ja mam pewne informacje – ale to nie są informacje potwierdzone, bo ja tych dowodów nie oglądałem – że problem tego lotu zaistniał już na lotnisku w Warszawie, że już tutaj była pewna dyskusja, czy lecieć, czy nie lecieć.
(...)
 

Edmund Klich: Ale jeśli mamy to wszystko zapisane – a wszystko jest zapisane, każdy ruch sterami, każde włączenie przełącznika, wyłącznika, oprócz tego jednego nieszczęsnego „Uhod”, który być może nacisnęli, ale nie został zarejestrowany, bo system nie wszedł, nie zaktywował się, nie mógł, bo nie było ILS – to wrak nie jest takim dowodem, który jest niezbędny do zakończenia badania. (...)

Bo jeśli chodzi o to, o czym ja myślę, o sprawdzenie tego przycisku „Uhod”, tego, czy będzie zapis na rejestratorze… Z drugiej strony to każdy inżynier powinien sam określić według instalacji, które tam są, według połączeń, czy będzie taki znacznik, czy nie. O ile ja wiem, to nie będzie.


 

Edmund Klich w RMF.FM: Ja jestem przekonany, że była to katastrofa lotnicza a nie zamach, Wpolityce.pl. 05.04.2011

"Z tego wynika, że nie wiedzieli, jeśli planowali odejście w automacie, a wiedzieli, że nie ma systemu ILS. Nie wiedzieli, że ten samolot nie zareaguje po wciśnięciu tego przycisku. Byli na wysokości 100 metrów, ale przypomnijmy na wysokości 100 metrów według radiowysokościomierza. To było około 50 metrów w stosunku do progu pasa. Wciśnięcie przycisku, nie ma reakcji, nic się nie dzieje, czas na podjęcie decyzji, przejęcie sterów i odejście w systemie ręcznym - to jednak jest opóźnienie. Według mnie to było zaskoczenie dla załogi. Trochę więcej wyjaśni eksperyment”.

http://wpolityce.pl/view/9624/Edmund_Klich_w_RMF_FM__Ja_jestem_przekonany__ze_byla_to_katastrofa_lotnicza_a_nie_zamach.html


Wyniki eksperymentu! Klich w szoku? W rozmowie z Faktem.pl mówi..., Fakt.pl, 15.04.2011

Manewr, który przeprowadzono ponoć nad lotniskiem w Powidzu miał się udać - donosi "Nasz Dziennik".

Zapytaliśmy o to polskiego akredytowanego przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym MAK, płk Edmunda Klicha. Chcieliśmy się dowiedzieć, na jakiej podstawie mówił o tym, że "uchod" nie zadziała bez ILS. - Taka była opinia inżynierów. Tak też wynikało z analiz symulatora - powiedział Faktowi.pl Klich.

Zapytany o rewelacje "Naszego Dziennika", odparł krótko: Nie będę tego komentował.

http://www.fakt.pl/Wyniki-eksperymentu-Klich-w-szoku-W-rozmowie-z-Faktem-pl-mowi-,artykuly,101370,1.html



Wypowiedź E.Klicha z 14.01.2012

-Słuchał Pan nagrania z oryginałów czarnych skrzynek?

-Słuchałem, ale nie mam słuchu muzycznego. Nigdy bym się nie odważył stwierdzić z całą pewnością, że to powiedziała ta, a nie inna osoba.

-Ale jednocześnie twierdził Pan, że słyszał głos generała Błasika.

-Słuch jest zawodny. Może niepotrzebnie powiedziałem o tym nazwisku, nie powinienem był tego robić. Było to z mojej strony może nietaktem.

http://niezalezna.pl/21786-edmund-klich-nie-mam-sluchu-muzycznego



E.Klich w TVN24, 14.01.2012

Ekspert pytany, czy jeśli jednak okaże się, że Błasika nie było w kokpicie, to przeprosi wdowę po generale (Klich w maju 2010 roku w programie "Tak jest" w TVN24 oświadczył, że na chwilę przed katastrofą w kokpicie prezydenckiego Tu-154 pojawił się Dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik i to on był w kabinie pilotów do tragicznego końca - red.)

- Oczywiście. Ja w ogóle żałuję, że wtedy wypowiedziałem te słowa. Trzeba jednak wziąć poprawkę na okoliczności, w jakich one padły. W Polsce powstawały wtedy teorie spiskowe o zamachach. Myślałem, że redaktorzy, którzy tę informację o Błasiku podawali, mają pewne źródła. Moja wypowiedź była niefortunna – przyznaję. Do Ewy Błasik nie mam żalu, że – można to tak chyba określić – opluwa mnie w mediach. Ona jest w trudnej sytuacji, współczuję jej - zapewnił Edmund Klich.

http://www.tvn24.pl/-2,1731340,0,1,klich-jesli-blasika-nie-bylo-w-kokpicie--przeprosze-jego-zone,wiadomosc.html
 

"Przeto nie bójcie się ich: albowiem nie ma nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajnego, o czym by się dowiedzieć nie miano" Mt 10,26

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka